Zaczęłam w moim życiu nowy etap, jakim są studia. Czy jestem zadowolona? Tak, jestem, studiuję to co chciałam i czuję, że jestem na właściwym miejscu. Mam dużo ciekawych przedmiotów, a jednym z nich jest Komunikacja Interpersonalna. Przedmiot jest bardzo ciekawy i lubię te zajęcia. Do dzisiaj. Do dzisiaj, kiedy miałam przez 3 minuty mówić o sobie. No i nagle z osoby, która gada cały, cały czas wyszła osoba która kompletnie nie ma nic do powiedzenia. Tak, nie mam. Ponieważ uważam, że nie mam nic ciekawego do zaoferowania. Pomyślałam sobie, że może opowiem o moich psach albo pracy w call center. Ale myślę sobie "nie, nie będę przynudzać". Okazało się, że dwie osoby pięknie opowiedziały o swoich psach, a wszyscy bardzo chętnie posłuchają o mojej pracy. Czyżbym nie potrzebnie się bała? Zauważyłam, że ludzie z natury nie lubią mówić o sobie. Podejrzewam, że jest to kierowane głównie tym, że nie chcą aby została im przypięta łatka egoisty. Ja nie uważam się za egoistkę. Uwielbiam rozmawiać z ludźmi. Mam 20 lat i nadal nie znalazłam w sobie niczego co mogłoby zaciekawić kogokolwiek. Moge opowiedzieć o sobie, że pracuje, robie to czy tamto. Ale to nigdy nie będzie rozmowa o emocjach, o życiu. Otworzyłam się przed niewielką liczbą osób i tylko z nimi lubię opowiadać o sobie. Może to też dlatego, że nie chcę mi się od początku wchodzić w moje życie. Oni już je znają, wystarczy im przytoczyć jakąś historię. Niestety moich obecnych znajomych denerwuje też to, że bardzo często się powtarzam. Umówmy się, że moje życie od dłuższego czasu jest na tyle nudne, że nie mam nic ciekawego do opowiadania, a jeżeli coś jest to po prostu wstyd opowiadać (ale przyjmnie wspomniać :D). Swoją autoprezentacje mam wykonać w przyszłym tygodniu. Wiem, że musi mieć początek, rozwinięcie i zakończenie. Ale co dalej?
Postanowiłam najpierw wspomnieć o moich psach. Od tak, dla rozluźnienia. Postanowiłam wywołać zdjęcia. Niedużo, bo jestem ubogim studentem ale zawsze :D
No więc pierwszą część mojej autoprezentacji chce rozpocząć od przedstawienia moich "dzieci". Jestem trochę taką Matką-Polką, która najbardziej lubi opowiadać o swoich dzieciach. No, a że "prawdziwych" dzieci się jeszcze nie dorobiłam no to mam psy. Filip i Jaś. Jaś i Filip.
Może zacznę od Filipka
Filipek ma około 7 lat. Jest pieskiem schroniskowym. Mieszkamy razem od 26 maja tego roku - czyli ponad 5 miesięcy razem. A ja czuję jakby był z nami od zawsze. Filip jest pieskiem bardzo nieśmiałym, jednak bardzo zyskuje przy bliższym poznaniu. Lubi sobie zjeść. Niestety błąd, który popełniłyśmy to dawanie mu jedzenia cały czas. Był ze schroniska, więc jadł na potęgę, no a my mu nie żałowałyśmy. No i niestety troszkę mu się przytyło, no ale pracujemy nad tym :) Filipek bardzo lubi się bawić swoimi zabawkami, Nie lubi się dzielić - ale uważam, że też jest to kwestia jego przeszłości. Nie lubi chaosu, ani gwałtownych ruchów. Lubi spokój i harmonię. Pasujemy do siebie :) Ma chorą tarczycę - czyli nasza kolejna wspólna cecha. Ogólnie dla Jasia jest bardzo cierpliwy, aczkolwiek działa mu na nerwy przez jego wyrywność. Uważam, że mimo wszystko jest psem idealnym i po za jego nadmiernymi kilogramami nie potrzebuje zmian :)
Jeżeli chodzi o Jasia to po mimo jego nadmiernej ruchliwości wskazanej w tym wieku, jest o wiele łatwiejszą modelką niż Filip. Filip nie lubi niestety zdjęć, chociaż staram się robić im mniej więcej po tyle samo, żeby móc zobaczyć jak się zmieniają. No ale ok, ten wątek miał być poświęcony Janowi.
No więc Jaś urodził się 13 czerwca tego roku. Ma 4 miesiące - prawie 5!
Jaś jest chory - ma wodogłowie, przez to wolniej się rozwija. Aczkolwiek choroba nie przeszkadza mu w aktywnym trybie życia jakim jest bieganie, dokuczanie Filipowi i matkom oraz gryzieniem czy też zjadaniem wszystkiego co znajdzie na swojej drodze. Jaś jest bardzo towarzyski, lubi gości i inne pieski. Najbardziej lubi Filipka z którym mieszka i po mimo tego, że Filip nie za bardzo chce się z nim bawić to Jaś pozostaje niewzruszony.
No i tak o moich piesach mogłabym opowiadać jeszcze długo, ale moja autoprezentacja na zajęciach ma trwać około 3 minut. Mam nadzieję, że zmieszczę się w czasie. No ale niestety nie jest to mój jedyny problem, ponieważ wiem, że będzie zupełnie na odwrót. Zatnę się i nie będę wiedziała co powiedzieć. Więc kiedy zainteresuje już swoich kolegów i koleżanki swoimi psami, przejdę do pracy.
Muszę pokazać jak wygląda moja praca "od kuchni". Ja bardzo ją lubię i wbrew pozorom nie jest tak, że każdy rzuca nam słuchawką i mówi, żebyśmy spierdalali. Lubię moją pracę. Aczkolwiek wiem, że nie jest to praca na całe życie i po licencjacie zamierzam poszukać czegoś w zawodzie. Mam nadzieję, że mi się uda.
Obawiam się mojej autoprezentacji. Czy na pewno uda mi się przedstawić siebie tak jak chce żeby widzieli mnie inni? Czy na prezentacja spodoba się mi oraz moim kolegom i koleżankom z grupy? Obawiam się, ale mam nadzieję, że przebrnę przez to zadanie i wykonam je dobrze i że będę z niego zadowolona.
Dowiedziałam się dzisiaj, że każdy jest wartościowy i ma do pokazania coś ciekawego. Niestety jeśli chodzi o mnie to nie czuję tego. Patrzę na każdego z grupy i wydaje mi się, że każdy ma do zaoferowania coś ciekawszego ode mnie. Zależy mi na akceptacji grupy - myślę, że każdemu zależy jednak mało kto się do tego przyznaje. Tak więc mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :)
xo.